Rynek fotowoltaiki od dwóch lat rozwija się w Polsce w bardzo szybkim tempie. Na koniec 2020 roku w naszym kraju działało 3936 MW instalacji fotowoltaicznych, co oznacza wzrost o 2463 MW. Daje nam to 200% wzrostu rok do roku. Tym samym Polska znalazła się na 4 miejscu w UE pod względem przyrostu nowych mocy w fotowoltaice. Liczne ulgi i dofinansowania sprawiły, że fotowoltaika i słoneczna energia stała się w naszym kraju niezwykle popularna. Dzisiaj przyjrzymy się temu tematowi w szerszym spektrum, próbując odpowiedzieć na pytanie o przyszłość fotowoltaiki w Polsce.
Rozwój fotowoltaiki w Polsce
Zapotrzebowanie na energię elektryczną jest ogromne i stale rośnie. Przyczyniają się do tego m.in. kryptowaluty czy obecność wielu sprzętów AGD & RTV w każdym domu. Nie bez znaczenia jest też polityka krajów EU (m.in. Niemiec), tzw. Energiewende, która mówi o przejściu do zrównoważonych gospodarek za pomocą odnawialnych źródeł energii (głównie gaz ziemny, energia słoneczna i energia wiatrowa). Ostatecznym celem transformacji jest całkowite wyeliminowanie węgla, uranu i innych nieodnawialnych źródeł energii. Polska zobowiązała się zakończyć wydobycie węgla kamiennego do 2050 roku. Warto jednak zauważyć, że Unia Europejska bez połączenia sił z innymi potężnymi gospodarkami takimi jak Chiny czy Indie, które nadal inwestują w wydobycie tego surowca, może nie być w stanie zatrzymać katastrofy klimatycznej. My natomiast będąc jej członkami, powinniśmy kierować się wyznaczoną wspólnie ścieżką.
To właśnie OZE, czyli Odnawialne Źródła Energii (w tym właśnie fotowoltaika) mają istotny wpływ na przejście Polski na gospodarkę bezemisyjną. Według danych PTPiREE (Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej) na koniec sierpnia 2021 roku z fotowoltaiki korzystało już 688 tysięcy prosumentów. W 2015 roku było ich tylko 4 tysiące!
Przyczyny wzrostu popularności fotowoltaiki
Przyczyną rozwoju fotowoltaiki w Polsce był m.in. rządowy program „Mój Prąd”, ogłoszony w 2019 roku. Program ten gwarantował zwrot poniesionych kosztów zainstalowania fotowoltaiki w gospodarstwach domowych. Kwota dotacji wynosiła do 5 000 zł, a dofinansowanie było udzielane jednokrotnie. Istniało kilka warunków uzyskania dotacji:
- Instalowane urządzenie musiało być nowe,
- Instalacja musiała być eksploatowana przez co najmniej 3 lata od dnia wypłaty dofinansowania.
- Kwota dotacji nie mogła być wyższa niż 50% kosztów kwalifikowanych, czyli wydatków na zakup i montaż instalacji fotowoltaicznej (max. 5 000 zł w pierwszej odsłonie programu).
Od początku istnienia programu udzielono już powyżej 230 tysięcy dotacji na instalacje o łącznej mocy 1326 MW. Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się trzecia odsłona rządowego programu- „Mój Prąd 3.0”, która wystartowała 1 lipca 2021 roku. Już ok. 3 miesiące później, bo 6 października 2021 roku, zakończono przyjmowanie nowych wniosków ze względu na wyczerpanie się budżetu. Program „Mój Prąd 3.0” miał trwać do 22 grudnia 2021 lub właśnie do wyczerpania przewidywanego budżetu.
Osoby zainteresowane fotowoltaiką mogą także korzystać z ulgi termomodernizacyjnej, dotacji z programu ,,Czyste Powietrze” oraz wsparcia na poziomie regionalnym – np. w ramach Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
W Polsce to koniec roku 2019 przyniósł fotowoltaice największą popularność. W tym roku moc instalacji PV w naszym kraju wyniosła 1473 MW, a więc prawie trzykrotnie więcej niż w grudniu 2018 roku.
Od 1 stycznia 2020 roku do 30 września 2021 energia słoneczna cieszyła się największym zainteresowaniem w województwach:
- mazowieckim (14,5% zapytań)
- śląskim (12,1%)
- wielkopolskim (10,7%)
- małopolskim (9,9%)
- dolnośląskim (8,7%)
Szybki wzrost zainteresowania Polaków tą tematyką najprawdopodobniej szybko zauważył ustawodawca, decydując się tym samym na wprowadzenie zmian.
Zmiany w fotowoltaice – co warto wiedzieć?
Zmiany w fotowoltaice nadchodzą wielkimi krokami i dotkną każdego z posiadaczy instalacji fotowoltaicznej. Dotyczą one przede wszystkim systemu rozliczania wyprodukowanych nadwyżek energii elektrycznej. Dotychczas każdy prosument korzystał z tzw. systemu opustów. Zgodnie z nim nadwyżki prądu są oddawane do sieci energetycznej, jak do wirtualnego magazynu. Stamtąd mogą zostać odebrane przez prosumenta w okresie 12 miesięcy od wprowadzenia – po tym czasie przepadną bezpowrotnie. Warto wspomnieć, że przy odbiorze nadwyżek “firma przechowująca” energię elektryczną potrąca:
- 20% wprowadzonej energii, w przypadku instalacji o mocy do 10 kW,
- 30% energii z fotowoltaiki o mocy większej niż 10 kW.
Cały proces rozliczania energii odbywa się automatycznie, z wykorzystaniem specjalnego licznika dwukierunkowego, który rejestruje ilość energii oddanej i pobranej.
Jak to wygląda w praktyce? Sprawdźmy to na prostym przykładzie:
Instalacja w domu X o mocy 4 kW wyprodukowała 120 kWh energii. Z tego 40 kWh rodzina tam zamieszkała zużyła na bieżąco. Pozostałe 80 kWh trafiło do sieci. Odebrać tę energię można w każdej chwili – np. wieczorem, czy za parę dni. Z tym, że do zwrotu będzie 64 kWh (0,8 x 80 kWh = 64 kWh).
Bardzo ważnym warunkiem systemu opustów był brak możliwości sprzedaży energii elektrycznej wynikającej z nadprodukcji z fotowoltaiki prokonsumenckiej i to właśnie ten element ulegnie zmianie zgodnie z nowymi przepisami.
Fotowoltaika: zmiany – netmetering vs. netbilling
Od 1 kwietnia 2022 roku możliwa będzie jedynie sprzedaż nadwyżki energii, co więcej – po zaniżonej cenie. Sprzedawca energii będzie dokonywać przeliczenia wartości odesłanej energii po średniomiesięcznej cenie z Towarowej Giełdy Energii (od 2024 po cenie z ostatniej godziny) odkładając wirtualne “zapasy” na koncie rozliczeniowym, w ramach tzw. depozytu prosumenckiego. Taka osoba będzie mogła użyć ich, by pokryć wartość energii pobranej z sieci, według taryfy sprzedawcy. Rozliczenie będzie odbywać się w okresie 12-miesięcznym.
Warto wspomnieć, że jeśli wartość wprowadzonej energii będzie za mała, konieczna będzie dopłata ze strony prosumenta. Jeśli jednak na ,,koncie” prosumenta zostanie zgromadzona nadwyżka energii elektrycznej, sprzedawca zwróci mu część nadpłaty. Zwrot nie będzie mógł jednak przekroczyć 20% wartości energii wprowadzonej do sieci w miesiącu kalendarzowym, którego ten zwrot dotyczy.
Idea zmian polega przede wszystkim na tym, że prosument co prawda będzie sprzedawał prąd w cenie niższej niż cena zakupu, ale będzie również produkował go więcej, niż sam zużyje.
Tym samym, dotychczas funkcjonujący system net- metering (opomiarowanie netto, gdzie odejmuje się ilość energii zakupionej z sieci od ilości energii wyprodukowanej we własnej instalacji) zostanie zamieniony na net-billing (system wartościowego rozliczenia nadwyżki energii wyprodukowanej przez prosumenta).
Pamiętajmy jednak, że dotychczasowe zasady rozliczania fotowoltaiki zachowają prosumenci, którzy uruchomią swoje instalacje do 31 marca 2022 roku.
Według wyliczeń z raportu “Analiza propozycji systemów rozliczania energii produkowanej przez prosumentów” przygotowanego przez dr Jana Rączkę dla Polskiego Alarmu Smogowego, przygotowana przez rząd zmiana wydłuży czas zwrotu z inwestycji o ok. 50-80%, w zależności od tego, z jakim operatorem mielibyśmy do czynienia oraz od tego, czy w międzyczasie nie nastąpią inne zmiany w rozliczeniach.
Uwzględniając ceny z 2020 roku, w najlepszym wypadku fotowoltaika spłaci się po ok 12,5 roku (Energa), w najgorszym po ponad 16 latach (Enea).
Tak drastyczne zmiany prawne wprowadzone w tak krótkim okresie, doprowadzą do wielu niekorzystnych zmian na różnych płaszczyznach, w tym:
- zapaść rynku,
- utrata miejsc pracy (według szacunków sektor PV daje pracę ok. 120 tysiącom osób),
- zmniejszenie wpływów budżetowych,
- spadek jakości wykonywanych instalacji (do czego przyczynił się znaczny wzrost popularności fotowoltaiki w II połowie 2021 roku, spowodowany pogłoskami na temat nowych przepisów, a ostatecznie faktycznym ich wprowadzeniu)
Warto też zauważyć, że zgodnie z nowymi przepisami prosument kupuje energię elektryczną w cenach detalicznych, natomiast sprzedać ją może jedynie w cenach hurtowych, co według ekspertów nie jest trafionym pomysłem. Ceny detaliczne zawierają m.in. koszty bilansowania, koszty praw majątkowych, akcyzę i marżę sprzedawcy. Te elementy składają się już na jakieś 15-20% ceny hurtowej i to właśnie tyle wynosi realna strata prosumentów. Należy pamiętać również o stratach wynikające z rozliczeń podatkowych, gdyż prosumenci kupują energię z naliczonym już podatkiem VAT. Jak zauważa ekspert dr Jan Rączka:
“Jeśli Prosument nie jest podatnikiem VAT, jak to ma miejsce w przypadku gospodarstwa domowego, to nie ma prawa do odliczenia VAT-u płaconego w sprzedawanej energii od VAT-u płaconego w kupowanej energii. Jeśli nie będzie można odliczać VAT-u, to prosument traci 23% od tej ilości energii, którą oddaje do sieci, a następnie odbiera z sieci w okresie jednego roku.”
Kolejnym problemem pozostaje fakt, że nie ma możliwości prognozowania cen energii w dłuższej perspektywie czasowej. Co jakiś czas napływają do nas informacje o kolejnych podwyżkach, czy wręcz rekordowych cenach na giełdzie. To co jednak możemy przewidzieć to fakt, że ceny prądu ostatecznie muszą zacząć spadać i może się to wydarzyć np. po nasyceniu rynku energetycznego fotowoltaiką. Dodajmy też, że instalacje PV produkują prąd w tym samym czasie, przez co ceny w godzinach najintensywniejszego promieniowania będą niskie ze względu na dużą podaż. Zatem całe związane z tym ryzyko zostało przerzucone na prosumentów. Obronną ręką wyjdą jedynie elektrownie, które będą mogły zatrzymywać m.in. niewykorzystane i niewypłacone nadwyżki z produkcji. Prosument zaś, jak już wspomnieliśmy w poprzedniej części artykułu, będzie mógł odzyskać jedynie 20% z każdego miesiąca, bo na więcej nie pozwalają przepisy o pomocy publicznej.
Kto skorzysta na zmianach w fotowoltaice?
Po 2021 roku, szczególnie wielkoformatowe instalacje, będą mogły korzystać z szeregu ułatwień przyjętych jeszcze w tym roku. Chodzi mianowicie o wydłużenie publicznych systemów wsparcia, które obejmują dużych wytwórców energii z odnawialnych źródeł energii. Obecnie, w zależności od typu podmiotu, mogą oni korzystać z przedstawionych metod pomocy:
- taryfy FiT/FiP, czyli taryfy gwarantujące określoną stawkę za energię (przy instalacjach na biogaz i hydroenergię);
- system aukcyjny, w którym to instalacje np. fotowoltaiczne sprzedają energię po stałej stawce, przez okres 15 lat od wygrania aukcji,
- system opustów,
- obowiązek odkupu energii przez sprzedawcę zobowiązanego (ten zapis dotyczy instalacji o mocy od 50 kW do 500 kW).
Po wprowadzeniu nowych przepisów:
- aukcje OZE, po notyfikacji przez UE, zostałyby przedłużone do 31 grudnia 2027 roku,
- taryfy gwarantowane FiT/FiP zostałyby przedłużone do 30 czerwca 2024 roku,
- obowiązek odkupu niewykorzystanej energii po stałej cenie lub prawa do dopłat do cen rynkowych w ramach FiT/FiP zostałby przedłużony do 30 czerwca 2047,
- obowiązek odkupu energii po stałej cenie lub dopłat w ramach systemu aukcyjnego zostałby przedłużony do 30 czerwca 2047
Nowe przepisy redefiniują także pojęcie małej instalacji fotowoltaicznej, co jest uznawane za pozytywną zmianę. Teraz za małą instalację będzie uznawało się instalację o mocy większej niż 50 kW i mniejszej niż 1 MW, a nie więcej od 50 kW i mniejszej od 500 kW jak to było dotychczas.Tak sformułowane przepisy sprawią, że instalacje od 500 kW nie będą już musiały pozyskać koncesji na obrót energią elektryczną. Wystarczy jedynie wpis do MIOZE (rejestru wytwórców w małej instalacji OZE). Taka zmiana znacząco ograniczy formalności związane z budową farmy fotowoltaicznej o mocy do 1MW.
Na koniec warto wspomnieć o tym, że zmienność przepisów i nieustanne zmiany zasad gry w trakcie gry są niejako wpisane w ryzyko prowadzenia jakiegokolwiek biznesu w Polsce. Należy więc zawsze wkalkulować ryzyko chwiejności prawnej w każdą długoterminową inwestycję jakiej dokonujemy.